Jak ten oto czajnik:
Stał sobie taki przez rok i w końcu postanowiłam go zrobić na konkurs fejsbukowy w klimacie wiejsko - sielskim.
Najpierw pomalowałam primerem Flugger.
Następnie białą farbą kredową Vittorino polskiej producentki.
Gdy czajnik sobie sechł, bardzo brzydko porozrywałam serwetkę. Musiałam ją tak poszarpać, żeby na zaokrąglonych miejscach podczas klejenia się nie pomarszczyła.
Następnie za pomocą kleju z werniksem nakleiłam serwetkę.
Żeby nie było widać "dziur" i praca tworzyła pewną całość, zamalowałam ubytki farbami kredowymi Vittorino "Poranna mgła" i "Kamienna grota".
Na różowo pomalowałam niektóre elementy oraz wykorzystałam szablon.
Następnie troszkę pochlapałam. I w tym miejscu popełniłam błąd - bo chlapanie powinno być po nałożeniu patyny, dlatego potem znów musiałam je powtórzyć, albowiem patyna wszystko przykryła.
Po szlifowaniu, nałożeniu patyny, podcieniowaniu i namalowaniu czarnych punktów imitujących przetarcia w emalii zauważyłam, że niezbyt to wszystko fajnie wygląda.
Dlatego na końcu polakierowałam matem i efekt był znacznie lepszy.
Co sądzicie o takim prezentowaniu prac? Ciekawa jestem Waszych opinii.
Wygląda SUPER!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńFantastyczny!!! :)
OdpowiedzUsuńA mat jak najbardziej do takich staroci!
Też uwielbiam pracować nad czymś takim.
Pozdrawiam. :)
Jeszcze raz tu jestem, by oczy nacieszyć... :)
OdpowiedzUsuńA przy okazji mam pytanie. Czy masz porównanie farb kredowych Vittorino z innymi np. Americana, Pentart czy choćby A. Sloan? Lepsze w nakładaniu, lepiej kryjące... itp?
Jak miło :) Jakichś większych porównań, to nie mam, jeśli chodzi o kredówki. Bo ja mam tak, że jak mi coś pasuje, to dalej nie szukam. Pracowałam jeszcze z farbami kredowymi viva decor. Krycie porównywalne, ale nie ukrywam, że cena ma znaczenie, a Vittorino są tańsze. Kiedyś wątek kredówek był poruszany na jednej z grup na FB i Vittorino zajęły wysoką lokatę, tzn. często były wymieniane przez dziewczyny jako jedne z lepszych. Wg mnie kryją fajnie, jedyny minus, jaki widzę to to, że trochę farba się jakby zbryla, ale wystarczy to ściągnąć palcem i jest ok.
UsuńDziękuję! :)
Usuńpentart jest sympatyczny- ma bardzo kremową konsystencję :)
UsuńPrzepięknie go potraktowałaś, jest niesamowity! Poprostu cieszy oko ;)
OdpowiedzUsuńwygląda świetnie <3 w wersji błyszczącej też był ładny. Idealny jako wazon na jesienne liście :D jeśli lubisz takie rzeczy
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie kursiki- na gotowej nie zauważyłabym np. szablonu
OdpowiedzUsuńi za ten post bardzo dziękuje:)
Czajnik po podoba mi się o wiele bardziej, ma "duszę"
a farby Agnieszki mam i myślę że są świetne:)
Super! :) podoba mi się efekt końcowy i również fotki "krok po kroku" - fajnie, że dzielisz się swoim doświadczeniem, powiem szczerze, że takie zestawienie "przed" "w trakcie" "po" robi jeszcze większe wrażenie niż sam "produkt końcowy" :) dzięki temu widać ile pracy w to wszystko włożyłaś i jak świetnie zamaskowałaś brzegi serwetki. Dla mnie jako dla osoby także zajmującej się decoupage jest to także źródło wiedzy i inspiracji :) jeszcze raz podkreślam: SUPER!
OdpowiedzUsuńświetny tutorial ... trzeba tylko teraz znaleźc taki stary czajnik ;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za komentarze i uwagi :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny efekt!
OdpowiedzUsuńPięknie wyczarowujesz i dajesz nowe istnienie przedmiotom...niezwykłe:) Słonecznie Cię pozdrawiam!
Aniu,znowu zrobiłaś piękne decu! Podziwiam Twój smak, wyczucie, odwagę! Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńNo i świetny mini tutek wyszedł.
OdpowiedzUsuńA ogolna prezentacja podoba mi się mega😁
Pozdrawiam